MODLITWĄ SZUKAM BOGA...
MODLITWĄ BÓG PRZYCHODZI...
MÓJ TRUD...
JEGO ŁASKA...
MODLITWA – TO JEDYNE, CO MAM...
PRZEMODLIĆ KAŻDĄ CHWILĘ...
PRZEMODLIĆ KLĘSKĘ, ALE UMIEĆ TEŻ PRZEMODLIĆ RADOŚĆ...
WOŁAĆ DO BOGA Z DNA ROZPACZY, ALE TEŻ SZUKAĆ GO W RADOŚCI...
Poddać siebie Bogu...
Naprawdę zgodzić się, żeby Bóg zrobił ze mną, co zechce...
Ukrzyżować swoje życie – dla Niego...
Szaleństwo bierności...
Szaleństwo bezradności...
Szaleństwo szaleństwa...
Już nie tylko zgoda na całkowitą bezradność w sprawach zawodowych...
Również w życiu religijnym – odrzucić wszystkie projekcje własnych pragnień, fantazji, planów... Chcieć nie-chcieć... Nawet to nie: nie chcieć nawet nie-chcieć... NIC. Tylko – ON! Amen.
Żebym wreszcie mogła – umrzeć...
I nie myśleć, co i jak będzie później...
Wiem: narodzenie Boga w duszy...
Wiem: zmartwychwstanie...
Wiem: nowe życie...
Ale już coraz bardziej nie potrafię tego – chcieć...
Już niczego nie chcę...
wiosna 2002
.